Recenzje

 

Główna
Życiorys
Twórczość Plastyczna
Twórczość Literacka
Recenzje

 

Ascetyczny kosmos Ireneusza Betlewicza

Sztuka niepogodzenia

Łatwo ugiąć się pod brzemieniem świata, poddać się presji codziennej alienacji, zatracić w informacyjnym bełkocie, rozmienić na drobne ambitne plany i nieposkromione marzenia... Łatwo większości z nas zapomnieć, że się jest myślącą trzciną, omiataną wiatrem historii. Trudno obudzić się ze snu, otrząsnąć z odrętwienia, zrzucić pęta niemożności - o tym przekonują nieliczne jednostki, często lekceważone, spychane na margines, rzadko wieńczone, jeszcze rzadziej oceniane całą głębią rozumu i serca...

O tym wszystkim przekonać może casus Ireneusza Betlewicza, malarza i poety, który z głębokiej otchłani duchowej samotności wydobywa na światło dzienne przedziwny kruszec trafiającej w sedno refleksji, pytań i metafor.

- Człowiek rodzi się, by zadawać pytania i jeśli czas nie osłabia w nim tego imperatywu, to zostaje artystą. Nie mogąc sprostać samemu sobie zacząłem wizualizować te pytania, zarówno w obrazach, jak i w wierszach - mówi dziś, urodzony w 1954 roku w Ostródzie artysta.

Pierwsze doświadczenia w kształtowaniu plastycznych wizji pojawiły się we wczesnych latach 80., wynikały m.in. - paradoksalnie - z postępów choroby: stopniowy zanik mięśni to schorzenie, które we wcześniejszej fazie wymaga perfekcyjnego wręcz „kalkulowania” własnych ruchów, kroków, spontanicznego zachowania. W kontraście z tym procesem stoi wyraźna potrzeba ekspresji: jej plastyczne ukierunkowanie można uznać za logiczną konsekwencję - większej „energetyczności” samego aktu tworzenia. Betlewicz, jakby na przekór złośliwej naturze, podejmował więc próby malarstwa, tkaniny artystycznej, a nawet rzeźby: - Choroba sprawiła, że najwcześniej musiałem jednak zrezygnować z rzeźby, zarówno w drewnie, jak i w glinie, co dawało mi możliwość najszerszego spełnienia, zarówno fizycznie, jak i intelektualnie - wspomina artysta. - Spalałem się w tym mocno, ryzykując dalszą utratę zdrowia, ale też było to silniejsze ode mnie. Stopniowo musiałem się uciekać do coraz delikatniejszych technik, aż pozostało mi dziś rysowanie piórkiem, za pomocą ust, co tworzy poetycki klimat tej szczególnej ulotności i zwiewności moich ostatnich prac. Równolegle uprawiam malarstwo olejne, działając w tej technice w sposób „oszczędny” i jakby wyrafinowany. Nigdy nie chciałbym być oceniany jako tzw. artysta niepełnosprawny. Nie ma „niepełnosprawnej” poezji ani plastyki - jest tylko dobra lub zła. 

Potwierdza to uznanie dla jego twórczości i bogaty dorobek artystyczny, obejmujący tomiki wierszy, antologie, teksty piosenek, felietony prasowe, monodramy, oraz liczne zbiorowe i indywidualne wystawy w kraju i zagranicą, m.in. w Sztokholmie, Wilnie, na Zamku Królewskim w Warszawie, a niedawno w Gdańsku.

- Mam prawo wierzyć, że nie jest to konsekwencją stosowania wobec mojej twórczości taryfy ulgowej. Moje ciało jest jak klepsydra - daje odczuć upływ czasu, kruchość egzystencji, a przede wszystkim uczy pokory, zawężając fizyczne możliwości. Mimo tych ograniczeń mam wrażenie, że życie obdarza mnie nieraz ogromnym bogactwem wrażeń i harmonii natury - chłonąc ją nie mam prawa czuć się poszkodowany - wyznaje.

Twórczość Ireneusza Betlewicza - stanowiąc niewątpliwie przykład głębokiego zanurzenia w problematyce eschatologicznej, transcendentnej i aksjologicznej - nie jest jednak żadnym indywidualistycznie zawężonym głosem żalu, pretensji do świata, czy protest-songiem do opaczności. To właśnie pomaga jej wznieść się na poziom Sztuki Wysokiej i uniwersalizmu odniesień. Okrucieństwo trwania nie tłumi nadziei, a zegar natury pomaga wyzbyć się balastu wielosłowia.

Ten ascetyczny kosmos otwiera przed odbiorcą nieporównany wachlarz wrażeń, zaprasza lecz nie wabi, zadaje pytania, lecz nie udziela łatwych odpowiedzi, opisuje, lecz nie sądzi, nie buntuje, lecz pomaga przezwyciężać myślącej trzcinie napór wiatru, nie konfabuluje, lecz powiada: „patrz!”, urzekając tych, którzy dokonają pewnego wysiłku, by weń wejść.

Roman Radoszewski

„Nasze Sprawy”

 

 

 

W malarstwie poprzez eksponowa­nie znaczeń symbolicznych, dąży do osiągnię­cia syntezy rzeczywistości, do wyrażenia różnorodnych treści najbardziej skrótowo i oszczędnie. Twórczości Ireneusza Betlewicza, to poszukiwanie spójności, dążenie do odnalezienia uniwersalnego łącznika, który by zjednoczył ludzi i świat.. 

Artystę inspiruje życie, z tą jego jakąś nieokreśloną tajem­niczością, z niemożnością szczegółowego planowania dnia jutrzejszego, spekulacją w pojęciu ludzkim, a jednocześnie z prze­znaczeniem biegnącym od natury.

Tematem jego miniatur filozoficznych jest okrucieństwo trwania, świadomego bycia, odczuwania indywidualnej czasoprzestrzeni, a za razem nadzieja. Nadzieja, która jest jedynym mechanizmem, w sposób magiczny podtrzymującym życie na ziemi od miliardów lat.

Artysta piórkiem tworzy własny, niepowtarzalny świat, refleksyjny, pełen niepokojącego piękna. Jego sztukę tworzą narastające drobne i de­likatne ślady tuszu oraz ulotne niczym nitki babiego lata, na­rastające jak koronka, punkty białej ekoliny na czarnym tle. Na podstawie analizy twórczości innych artystów wypracował własną technikę — jak gdyby pointylistyczną — budowania obrazu z drobnych kresek. W jego pracach zdu­miewa delikatność, precyzja kreski i bogactwo kompozycji. Krytyka, nie mogąca obyć się bez zaszufladkowania, starała się znaleźć mu szacownych antenatów wskazując na pewne fluktuacje gielniakowskie, boschowskie, na nastrój jego prac zbliżony do nastroju obecnego w pracach Beksińskiego i delikatność Stajudy... Betlewicz uważa to za ciekawą myśl, ale dopisaną post factum.

Odrzucając umiłowane przez krytykę zaszufladkowywanie artystów podług rangi ich zalet stwierdzić należy, że prawdziwymi artystami są ci, którzy mają wizję. Tylko nieliczni twórcy o wybitnej intuicji połączonej ze zdecydowaniem i wyczuciem potrafią tak przeobrazić własny ogląd rzeczywistości, że nabiera ona wymiaru artystycznego. Patrzymy na nią wtedy ich oczyma. Prace Betlewicza ujęte w karby raz lapidarnej, drugi raz barokowej, ale zawsze wysmakowanej formy są tak przejrzyste i spotęgowane, że na przykład postać klauna na obrazie jest prawdziwsza niż występujący komik cyrkowy. Prawdziwsza przez swój osobisty dramat.

Jego rysunek — logiczny i definitywny jak znak — to sama esencja,  koncept przepracowany, poddany silnej aż do bólu kontroli oka i umysłu. Ma swój wyraźny styl, będący nieodłączną projekcją siebie. Stąd jednorodność  prac artysty przywołująca na myśl grafologiczne znamię pisma z jego  niepodzielnym i identyfikującym charakterem.

Ireneusz Betlewicz jest twórcą do którego pasuje japoński termin mushin. Termin ten zapisywany za pomocą dwóch ideogramów, z których jeden oznacza niebyt, a drugi serce-duszę-myśl, jako jedność symbolizuje stan spokoju emocjonalnego, bez wysiłku woli. Jest to sposób w jaki prawdziwy artysta ogląda i wyraża świat — obiektywny, ale współodczuwający, gdyż twórca nie zapomina, że on sam także jest częścią tego, opisywanego, świata.

PIOTR BIAŁEK

 

 

Witold Warzywoda o twórczości Irka Betlewicza napisał „Każdy kształt rozbity jest na tysiące drobniutkich cząsteczek, wirujących, rozpryskujących się i rozrastających w unerwienie organicznych form. Zaskakuje i zdumiewa ujawniona w tych pracach skromność środków technicznych w zestawieniu z bogactwem  komplikacji materii plastycznej, kontrast między benedyktyńskim trudem ich wykonania a wrażeniem lekkości, jakie wywołują. Na obrazowanie plastyczne Ireneusza Betlewicza składają się formy wymyślone przez artystę, wywodzące się z wyglądów – realnych bądź prawdopodobnych – mimetycznego świata. Przedstawienia te znajdują oparcie w rzeczywistości, choć poddane zostały szczególnej deformacji, stając się formami antropomorficznymi i izomorficznymi. W swych miniaturach autor kreuje szczególny fragment natury, odsłaniając przy tym przed nami pewne tajemnice (...) To, co najbardziej uderza w twórczości Ireneusza Betlewicza, to zawarte w pracach treści oraz przesłania, będące wynikiem manifestowania jego odrębności twórczej. Betlewicz to także wyjątkowy poeta. Oba sposoby wypowiedzi uzupełniają się. Wyrastając z bogatej wyobraźni autora wyrażają emocje, napięcia, niepokoje. Świat przedstawiony zostaje wzbogacony o elementy zaczerpnięte z fantastycznego świata „jesieni średniowiecza” tej z północy i tej z południa. Odniesieniem może być wyobraźnia typowa dla baśni, może pisma mistyków, bogactwo graficznych miniatur lub tradycji ludowej.” 

W rozmowie z Jackiem Bukowskim zamieszczonej kwartalniku „Plastyka i Wychowanie” artysta o tematyce swoich prac mówi: „Moi bohaterowie często mają skrzydła. Może jest to próbą symbolicznego przenoszenia się, poszukiwania wolności. Tematy wynikają z podglądania przyrody, zastanowienia nad niemożnością wobec wolności (...) Drzewo jest jednym z najczęstszych motywów mojej twórczości. Drzewo zakotwiczone w ziemi i w niebie. Pień łączy te dwa światy wolą przeciwstawienia się prawom grawitacji – odwrócenia ról.  Można powiedzieć, że drzewo rośnie w niebie, a kwiatem jest korzeń. Jest w tym przekora wynikająca z walki z niemożnością.” 

Z recenzji Krzysztofa Zuchory : „Człowiek u Betlewicza jest częścią wszechświata, chociaż nie on w nim przewodzi. Siła jego bierze się stąd, że wśród zmagań i rozdroży życia pozostaje wierny pierworodnym marzeniom swojego dzieciństwa. Ten niezwykły człowiek łączy w sobie dziecię i starca, i dba o to, by z biegiem lat dziecię w nim nie umarło. Zamknięty między narodzinami i śmiercią nie rezygnuje z wolności. Głód jej jest jego najbardziej naturalnym, przyrodzonym instynktem. Myślenie, a nawet marzenie o wolności to już jakby odzyskanie jakiejś jej małej, ale realnej części. Nie ważne, w jakim miejscu i czasie przychodzi człowiekowi żyć, zawsze musi on podjąć się roli prostodusznego strażnika wolności. Własnej i innych. W życiu, jak i w twórczości – powie Betlewicz – istotą rozwoju jest udział w dialogu wartości. Spotkać się drugim człowiekiem w rozterce. Dotknąć jego miejsc bolesnych. Odsłonić to, co zakryte. Wyobraźnia i intuicja są wtedy ważniejsze od wiedzy.”

 

Powielanie, wykorzystywanie i kopiowanie treści zawartych na tej stronie bez zezwolenia autora jest zabronione